czym jest modlitwa o uzdrowienie
polecane
miejsc poslugi modlitwy
modlitwa przecie niepokojom i zmartwieniom
zycie duchowe - jak je prowadzic?
przebaczenie jako warunek uzdrowienia
sakrament pojednania
polecane strony
warto przeczytac
galeria
kontakt

 

 

Dokument bez tytułu

Jak to z sercem Pana Jezusa było!

 

     Rekolekcje, które prowadziliśmy w lutym 2010r. zapowiadały się zwyczajnie, przyjechało 24 uczestników, osoby dorosłe z terenu naszej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Część znana nam z modlitwy uzdrowienia.

    W piątek 5 lutego s. Monika przygotowywała pantomimę do przedstawienia na sobotę, wybrała „Przyjaciela złamanych serc”. Wygląda ona tak: jedna osoba wychodzi na scenę na na sobie duże serce, razem z nią wychodzi Pana Jezus, również z dużym sercem, stoi z boku i przypatruje się tej osobie. Do tej osoby podchodzą inni i w bardzo nieprzyjemnych słowach mówią o niej źle, oceniają, ranią jej serce. Na znak tego zranienia odrywają kawałek serca. Są to 3-4 osoby, mąż, matka, pracodawca. Osoba z sercem czuje się bardzo zraniona, szuka , biega, prosi o pomoc. Podchodzi Pan Jezus pomaga jej skleić serce, ale jest ono zranione. Wtedy Jezus daje tej osobie swoje serce a zabiera jej serce zranione.

     W sobotę 6 lutego, rano ; przed jutrznią s. Beata wydrukowała z Internetu życiorys św. Doroty, bo było to jej wspomnienie liturgiczne. Odczytała go przed jutrznią. W tym życiorysie był niezwykły fakt: Miało to miejsce w 1385 r., podczas modlitw w kościele Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku. W czasie uroczystości kościelnej Dorota klęcząca w tłumie zobaczyła Chrystusa, który zbliżył się do niej i zabrał jej serce, a dał nowe, gorące i napełniające ją wielką radością i miłością do Boga". W opisie Jana z Kwidzyna fakt ten potraktowany jest jako zdarzenie cudowne, polegające na fizycznej wymianie serca. Niewątpliwie przemiana serca u bł. Doroty była początkiem jeszcze intensywniejszych przeżyć mistycznych. Wieczorem okazało się , że się pomyliłam i wyciągnęłam życiorys nie św.Doroty ale Błogosławionej Doroty z Mątowów. Więcej o błogosławionej Dorocie na http://www.fronda.pl/a/o-stygmatyczce-zamurowanej-w-kwidzyniu,29086.html

  Na jutrzni usłyszeliśmy fragment z Księgi Ezechiela 36,24-28; Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju,  pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem.

   Wieczorem tego samego dnia na Polsacie był film o Sokółce. Jedna z osób na filmie mówiła że wielu ludziom otwiera się serce jak przyjeżdżają do Sokółki i modlą się przy hostii, która zmieniła się w ciało.

  Wieczorem zadaliśmy sobie pytanie: Co  Pan Jezus chce przez to powiedzieć, za dużo zbiegów okoliczności, ale nie umiemy rozeznać o co chodzi?

  Następnego dnia okazało się , że w Piśmie św. jest 972 fragmenty mówiące o sercu.

Pytanie co Pan Jezus chce, trwało w nas nadal. Ks.Antoni od razu zaczął bardzo dużo mówić na temat serca Pana Jezusa, zaczęliśmy się modlić do Bożego serca.

  W marcu od 20 do 28 uczestniczyliśmy w misjach parafialnych w Mosinie pod Poznaniem i wtedy jako dekoracje ks.Proboszcz  wystawił obraz serca Pana Jezusa. Od razu ks.Antoni miał przekonanie , że to jest ten wizerunek serca Pana Jezusa, który mamy rozpowszechniać, dzielić się nim aby nasze serce się otwierało i przytulał do serca Bożego. W czasie misji mieliśmy mówić o Sercu PJ  w oparciu o tekst księgi  Ezechiela

  Po kilku dniach poszukiwań ks. znalazł w Internecie ten obraz i sprowadził, zaczęliśmy mocno zwracać się do serca Jezusa z prośbami i widzimy bardzo wyraźną łaskę Boża od tego czasu.

  Od razu ks.Antoni zrobił wielki baner , z którym od tej pory zawsze wyjeżdżamy na modlitwę uzdrowienia, rekolekcje, misje.

 

 

  W paczce, która przyszła z wydawnictwa razem z obrazkami przysłano Akt oddania się przeciw niepokojom i zmartwieniom. Jest to modlitwa, która uczy otwierania serca, wyłączania zabezpieczeń, ufności, odstresowania i uwalnia serce od lęku.

Zaczęliśmy zachęcać wiele osób dotkniętych depresją do tej modlitwy.  dzieją się cuda, Bóg uwalnia serca od lęków.

  Pierwsze takie wydarzenie miało miejsce w czasie ewangelizacji nadmorskiej 2010r.

Ks. Antoni przywiózł nam do Grzybowa tę modlitwę. Każdy uczestnik ewangelizacji otrzymał ją. Zaczęliśmy się modlić. Po kilku dniach otrzymałam telefon od kobiety, która opowiada jak Jezus ją dotknął.

„Pojechałam na wypoczynek nad morze. Miałam kłopoty ze sobą, straciłam wiarę, córką, chciała się rozwodzić. Leżąc na plaży usłyszałam że ktoś śpiewa , opowiada o Bogu, mówi co Bóg uczynił w jego życiu, nigdy czegoś takiego nie widziałam. Zapraszali na wieczór na śpiewy, modlitwę, przedstawienia. Myślę sobie, pójdę bo co mam robić. Przesiedziałam w  kościele 5 godzin, minęły tak szybko, jeszcze nigdy tyle czasu nie spędziłam w kościele. Zaproponowano mi modlitwę, ale o co mam się modlić, może żeby mnie głowa przestała boleć, zawsze mnie bolała. Pomodlili się za mnie, głowa przestała boleć. Ja pomyślałam, że to tylko na chwile. Następnego dnia też mnie nie bolała głowa. Ciekawe myślę sobie co to było. Wiedziałam, że ta grupa pojechała dalej, dojadę do nich myślę sobie. Pojechałam . Tego dnia była adoracja. Ja nie wierzyłam że Jezus jest obecny w kawałku chleba. Zachęcali żeby podejść do Pana Jezusa i prosić o wiarę. Ksiądz przechodził i udzielał błogosławieństwa indywidualnego dla każdej osoby. Uklęknęłam i chyba się pomodliłam: jeśli tu Boże jesteś to przekonaj mnie o tym. Ksiądz przeszedł z Panem Jezusem, wszyscy wstali a ja dalej klęczałam nie mogłam się podnieść, jakaś niewidzialna siła trzymała mnie ma kolanach. Ksiądz przeszedł kolejny raz pobłogosławił mnie. Potem kolejny raz, już wtedy mnie ominął  ja dalej klęczałam nie mogąc się podnieść. Tak klęczałam półtorej godziny. Co to było myślałam. Chyba Bóg. Następnego dnia pojechałam za tą grupą do Grzybowa. Miałam taki wielki problem z  którym przyjechałam na wczasy. Moja córka chciała się rozwieść. Siedziałam z tyłu kościoła, ciągle się martwiłam o córkę. Około 22 zobaczyłam że na oparciu ławki leży jakaś modlitwa, wzięłam ją do ręki, zaczęłam czytać, potem zaczęłam płakać. Była to modlitwa przeciw zmartwieniom i niepokojom. Głupio mi się zrobiło że tak robiłam przeciw Panu Bogu różne złe rzeczy. Coś zaczęło się dziać w moim sercu. Nabożeństwo w kościele się skończyło, pojechałam na nocleg. O 24 dzwoni moja córka, mamo usiedliśmy dziś z mężem i postanowiliśmy zawalczyć o nasze małżeństwo. Pytam jej o której godzinie, mówi o 22, wtedy dopiero się rozbeczałam, przeprosiłam Boga za złe życie, zapragnęłam nawrócenia”.
  Odkąd wyjeżdżamy na modlitwę uzdrowienia z banerem, na  którym jest serce Pana Jezusa, wiele osób zachwyca się tym wizerunkiem, doświadczamy intensywności uzdrowień, uwolnień, nawróceń.

  W maju 2010 na modlitwie uzdrowienia w Chojnicach mówiliśmy o miłości Bożej, o przytulaniu się z naszymi zranieniami do serca Pana Jezusa. Na modlitwie wstawienniczej podeszła do mnie kobieta, która w kilku zdaniach opowiedziała tragedie swojego życia. Mówi:  kiedy miałam 3 miesiące moi rodzice oddali mnie do Domu Dziecka. Zrzekli się praw rodzicielskich. Byłam brzydkim dzieckiem, nikt nie chciał mnie adoptować. Przebywałam w Domu Dziecka do 18 lat. Wtedy znalazł się mężczyzna, który postanowił się ze mną ożenić. Bił mnie od pierwszego dnia małżeństwa. Ostatni raz uderzył mnie kilka godzin przed swoją śmiercią. Nigdy , nikt mnie nie kochał. Chcę doświadczyć Bożej miłości.

Myślałam , że się rozpłynę, słysząc te słowa. Co mi zostało, przecież jej nie przytulę, to za mało, tylko Jezus ze swoją miłością mi został. Pomodliłam się. Kobieta , patrząc na obraz serca Pana Jezusa zaczęła głęboko oddychać, wyglądało tak jakby wciągała powietrze do środka. Po modlitwie powiedział , że miłość Boża w nią wchodziła. Pierwszy raz widziałam takie „wciąganie Bożej miłości”.

  W adwencie 11-16 grudnia, prowadziliśmy rekolekcje w Ostrzeszowie, przyjeżdżamy okazuje się że tej niedzieli jest prowadzona akcja „Wielkie Serce”, chodzi o zebranie pieniędzy na paczki dla biednych w parafii. Pogoda jest najgorsza z możliwych, pada śnieg, trwa zamieć , jest duży mróz. Ludzie wychodzący z kościoła biegną prosto do domu, nie chcą zmarznąć. Ks. wikary, który wraz z młodzieżą przygotował zbiórkę pieniędzy, loterie, bigos, barszcz, kartki świąteczne, po drugiej mszy św. mówi: To będzie katastrofa, ludzie nic nie biorą, pędzą do domu. Mówię mu: Proszę się pomodlić przez serce Pana Jezusa , On ma największe serce i potrafi ruszyć tych ludzi. Po wieczornej mszy św. ks. wikary przychodzi bardzo wzruszony mówiąc, że zebrali więcej niż w ubiegłym roku a fanty wcale nie poszły. No i co może konkurować z sercem Pana Jezusa?

  W lutym 2011r. dostaliśmy od jednej z uczestniczek modlitwy uzdrowienia, film „Tajemnica Eucharystii”. Film, a właściwie widowisko, pokazuje na podstawie objawień Cataliny Rivas, obecność podczas mszy Pana Jezusa, Matki Bożej,  aniołów, świętych, dusz w czyśćcu cierpiących. Zachęca do zaangażowania się w Eucharystię. Kolejny znak Bożej ingerencji. Co Pan Jezus chce nam powiedzieć i do czego przygotować?

W sierpniu znalazłam na Internecie Modlitewnik czcicieli Najświętszego Serca Pana Jezusa z naszym wizerunkiem Pana Jezusa. Czy to kolejny przypadek?

Od razu go sprowadziliśmy i rozpowszechniamy. Wiele osób mówi, że zaczęli się regularnie modlić, dzięki tej książeczce.

  No i nareszcie doczekaliśmy się odpowiedzi na pytanie o co Panu Jezusowi chodzi.

  2 października , w Sokółce, odbyło się wystawienie relikwii serca Pana Jezusa, które powstały po upuszczeniu przez kapłana konsekrowanej hostii. Przybyło na to wydarzenie 25 tys. ludzi. Okazało się po badaniach, że jest to mięsień serca człowieka w agonii. Jezus dając nam siebie w komunii świętej daje swoje serce w agonii.

  Jesteśmy szczęśliwi, że wreszcie wiemy do czego nas przygotowywał.

  A co jeszcze nas spotka, zobaczymy. Gdy poznajemy Boga zawsze możemy liczyć na Jego ingerencje i cudowne działanie.